Kilka dni temu  na pl. Unii Lubelskiej zauważyłam panią
Renatę. Pierwsze zdjęcie kliknęłam zza szyby kawiarni. Takie trochę w biegu,
ale zauroczyła mnie swoją dziarską postawą i nietypową/wyszukaną/ujawniającą
dużą fantazję  stylizacją. Następnego
dnia już do niej podeszłam. Pani Renata wyrosła w trudnych czasach powojennych
i PRL-owskiej rzeczywistości. Nauczyła się więc robić coś z niczego. Jestem
pełna uznania dla jej humoru i umiejętnej zabawy strojem.

Brak komentarzy

Skomentuj