Co nam wolno?
Co wolno w modzie?
A może co wolno kobiecie dojrzałej? Co wolno kobiecie „w pewnym wieku” A dlaczego nie zapytać – co wolno kobiecie plus size? Albo co wolno kobiecie bardzo szczupłej? A wysokiej, A niskiej?
A…? A…? A…?
A dlaczego trzymamy się idiotycznych stereotypów? Wbitych do głowy – nie wypada, nie wolno, nie przystoi?
Nie wypada to goło latać po ulicy. Nie wypada to , w naszej kulturze włożyć czerwoną kieckę na pogrzeb albo odwrotnie czarną na ślub. Ale to kwestie tzw. zwyczajów. A co do tego ma wiek?
Czy naprawdę kobieta, która przekroczyła magiczna 50 tkę nie ma prawa być kolorowa? Nie wypada jej włożyć sukienki przed kolano. Albo te batalie o krótki rękaw. – bo ”pelikany”. Wiecie co to jest? 🙂
A te wszystkie „zabawne” powiedzonka – dzidzia piernik, babcia Barbie. Z tyłu liceum z przodu muzeum.
HALO! STOP! DOSYĆ!
Istnieje coś takiego jak dobry smak, styl. Wyczucie i wreszcie zwyczajny samokrytycyzm. No niektórzy nie posiadają tych cech oczywiście, ale mówię tu o tej szczęśliwej grupie kobiet, które znają i stosują te zasady a mimo to spotykają się z kąśliwymi uwagami tylko dlatego, że PESEL nie ten.
A ja zwyczajnie protestuję przeciwko tym beznadziejnym stereotypom. Temu katowaniu siebie i innych pseudo zasadami, które tak naprawdę nie mają nic wspólnego z dobrymi obyczajami.
Są zwyczajnie, szkodliwymi i deprecjonującymi opiniami, które nie wnoszą nic fajnego w nasze życie.
Za to powodują nieustające frustracje i ograniczanie. Najwyższa pora skończyć z tą falą ocen i krytyki.
To jak wyglądamy, w co się ubieramy zależeć powinno przede wszystkim od tego jakie mamy poczucie własnej wartości. Jak czujemy się w swoim ciele i oczywiście na ile jesteśmy odważne w wyrażaniu strojem swojej osobowości, charakteru, temperamentu.
Przy zachowaniu tzw. zdrowego rozsądku i pewnych ogólnie przyjętych zasad obowiązujących w naszej szerokości geograficznej 🙂
Przyznam się, że sama przez wiele lat. ( wtedy, kiedy byłam młoda i teoretycznie mogłam sobie pozwolić na wszystko w ubiorze) nie miałam dość odwagi i dystansu do siebie aby swój charakter wyrażać strojem. Zawsze z podziwem patrzyłam na kobiety kolorowe i odważne, wyróżniające się stylem. I zawsze myślałam sobie w duchu – to nie dla mnie, ja bym tak nie potrafiła.
Więc ubierałam się głównie na czarno i… zazdrościłam innym kobietom odwagi.
A dzisiaj mam biało-niebieskie włosy (!) , które w sposób absolutny wyrażają moje wewnętrzne marzenia, i ubieram się kolorowo. Bo kolor stal się moim znakiem szczególnym. Tak w każdym razie bym chciała 🙂
I cały czas mam nadzieję, że nikt nie powie o mnie ”dzidzia piernik” 😉 że uda mi się zachować zdrowy rozsądek w tej zabawie strojem i kolorem. A może dla kogoś będę przykładem, że warto się odważyć. Warto się zmieniać. Warto wreszcie wyjść po za ramy głupich stereotypów.
Spójrzcie w lustro! Zajrzyjcie do szafy! Nigdy nie jest za późno na zmiany. A może to jest właśnie ten moment?
Pogodnego dnia Wam życzę J J
Pani Magdo, kocham Panią! Za uśmiech, radość i kolor! I za propagowanie tego w świecie rzeczywistym i wirtualnym:)
Kolor to dla mnie niespożyta pozytywna energia. Idąc ulicą słyszę czasem pozytywne komentarze od nieznajomych, a niektórzy nawet dziękują mi za te kolory, które noszę, bo dzięki nim poprawia im się humor:). Pani pewnie też słyszy podobne komentarze?
Nie słucham rad i wskazówek, ja nosze co chcę i jak chcę, niezależnie ile mam lat i co jest modne. Innym też nie doradzam, nie krytykuję, raczej podziwiam i inspiruję się.
Jak fajnie, że Pani jest na tym świecie!!!!!!!!!!!